USA przeprowadziło operację w Afganistanie, a Korea Północna prowokuje do wojny - łucznik Izydor

   USA zrzuciło ,, matkę wszystkich bomb " na domniemaną kryjówkę bojowników ISIS w Afganistanie. Korea Północna prowokuje do konfliktu USA i Chiny, a rosyjskie bombowce podpływają pod Japonię. Czy to właśnie eskalacja masonerii i koncernów zbrojeniowych przyczynia się do odbierania nam bezpieczeństwa i możliwości rozwoju gospodarczego? O sprawie mówi łucznik Izydor.

1. Atak na bazę Państwa Islamskiego w Afganistanie i kontrowersje wewnątrz kraju gospodarza

Źródło: Wikimedia Commons

   Na afgańską dolinę Mamand w powiecie Achin w prowincji Nangarhar, który graniczy z Pakistanem, wojska amerykańskie zrzuciły ,, matkę wszystkich bomb ", czyli największą dostępną w ich arsenale bombę konwencjonalną (nienuklearną). W tamtejszych jaskiniach mieli ukrywać się bojownicy Państwa Islamskiego. W bazie odbywały się również szkolenia przyszłych żołnierzy. Wedle pierwszej statystyki poległo 36 partyzantów, według z kolei amerykańskich i afgańskich przywódców - prawie stu. Żaden cywil nie zginął. Jak na razie dodatkową akcję patrolową i likwidacyjną prowadzą wojska walczących z terrorystami stron, czyli armia Stanów Zjednoczonych i afgańskiego rządu, które przeczesują tamtejsze tunele i bunkry. Jak podkreślają, gdyby nie atak z powietrza, w walce o odzyskanie obszaru państwa afgańskiego mogłoby polec wielu żołnierzy dwustronnego sojuszu.
   Teren był okupowany od lata Anno Domini 2015 przez afgańskich talibów walczących po stronie ISIS, a jakiś czas po przyjęciu w szeregi terrorystów talibów pakistańskich zatrudniających się również dla zarobku bądź tak samo jak Afgańczycy wyrzuconych spośród talibów, pakistańska część konglomeratu odebrała władzę afgańskiej.
   Źródła podają niejednoznaczne informacje w sprawie oceny działań Trumpa w sprawie decyzji podjętej przez Pentagon (Departament Obrony USA - odpowiednik polskiego ministerstwa), który, jak twierdzi, nie wymagał zgody prezydenta w działaniach o takiej skali.
   Kontrowersje budzą się jednak pośród samych Afgańczyków, gdyż były prezydent Kraju, Hamid Karzaj (sprawujący urząd od 2002 do 2014) twierdzi, iż Stany Zjednoczone Ameryki wykorzystują kraj jako poligon doświadczalny broni masowego rażenia i nie godzi się tym samym z proamerykańskim kierunkiem prezydenta Aszrafa Ghaniego. Zdanie byłego prezydenta podziela przewodniczący partii Hezb-e-Islami, Gulbuddin Hekmatjar. Podobną opinię do Karzaja wyraża  partia Amin Karim, akcentująca zastraszenie przeciwników USA jako prawdziwy cel przeprowadzonego ataku. Amerykańską operację popiera jednakże jeden z liderów afgańskich Tadżyków, Atta Mohammed Nur, mający spore poparcie na północy kraju.
   Amerykańscy dowódcy namawiają Trumpa do wzmocnienia obecności sił Stanów Zjednoczonych w Afganistanie o kilkanaście tysięcy żołnierzy jako wzmocnienie bezpieczeństwa obecnej władzy przed ewentualnym przewrotem.

2. Napięcie wokół Korei Północnej

   Departament Obrony Stanów Zjednoczonych Ameryki analizuje ostatnią paradę wojsk Korei Północnej, na której zaprezentowała swój arsenał. Kraj ten ostatnio znowu przeprowadził próbę rakietową. Analiza jest potrzebna tym bardziej, że w ciągu 10 lat władza Kim Dzong Una przeprowadziła już 5 podziemnych testów z wykorzystaniem broni nuklearnej. Istnieje bowiem zagrożenie, że oprócz ostatniej próby rakietowej, reżim północnokoreański przygotowuje się do przeprowadzenia kolejnej próby nuklearnej.

      W związku z sytuacją, do Korei Południowej na rozmowy przybył wiceprezydent USA, Mike Pence. Ze strony USA dochodzą wieści, jakoby zastanawiano się nad napaścią na Koreę Północną. W wyniku niepokojących głosów reżim odpowiedział, że, w przypadku ataku, Koreańczycy Północni odpowiedzą atakiem nuklearnym. Do uspokojenia sytuacji stanowczo zaalarmował minister spraw zagranicznych Chin. Być może, podczas ostatniego spotkania prezydenta Chińskiej Republiki Ludowej, Xi Jinpinga z prezydentem Trumpem, w dniu 3 kwietnia, prezydent Trump, który w tym samym czasie rzekomo (o podejrzanym sprawstwie w podjęciu decyzji o ataku napisałem tutaj: https://isidorium.blogspot.com/2017/04/hit-zamach-w-rosji-przyczyny-skutki-i.html ) podjął decyzję o zbombardowaniu lotniska wojsk Baszszara al-Asada, którego popierają Chiny, zagroził tym samym, że jeżeli nie uspokoją Koreańczyków Północnych, których to teren przynależy do chińskich stref wpływów, wówczas Stany Zjednoczone zaatakują reżim. Jakby w odpowiedzi na deklarację, w całej chińskiej armii ogłoszono alarm bojowy, a przy granicy Korei Północnej pojawiło się 150 tysięcy żołnierzy. Armia reżimu Kim Dzong Una wynosi około 1 200 000 żołnierzy, aliści ponad 20% spośród 24,5 miliona Koreańczyków jest zmilitaryzowana (a zatem dodatkowo o 5 milionów więcej).

   Z kolei 3 dni temu blisko Japonii pojawiły się rosyjskie bombowce. Przypomnijmy sobie, że Japonia oficjalnie od II wojny światowej nadal pozostaje w stanie wojny z Rosją. Na dodatek wmieszana jest w spory terytorialne właśnie z Federacją Rosyjską o południową część Kuryli, a także z Koreą Południową o grupę wysp Dokdo, jak i z Chinami i Tajwanem o Wyspy Sekaku.

 

 

Źródło: Max Kolonko na antenie Superstacji; prostozmostu.pl; Wikipedia

 

 

komentarz łucznika Izydora: Czy jest to manewr polityczny Donalda Trumpa, czy może znowu światowy konflikt prowokują masoni, przemysł zbrojeniowy i inne grupy interesu, a może mający już dość upokorzeń amerykańskiej armii, generałowie USA, zwłaszcza nawet popierający prezydenta Trumpa? Tego nie wiemy, jednak po niespodziewanym pojawieniu się blisko Japonii wojska rosyjskiego możemy spodziewać się konfliktu nie tylko regionalnego, ale i po prostu światowego, gdzie każde państwo będzie chciało uderzyć na każdym możliwym froncie w kraj zaangażowany w określoną wojnę i tak w końcu wszyscy będą walczyli ze wszystkimi, o ile poszczególne sojusze powstrzymają sojuszników przed wzajemnym atakowaniem się, lecz nawet to nie jest pewne. Rozpocznie się wówczas wojna już nie tylko w określonym regionie czy kontynencie, ale światowa.
   Oddajmy się zupełnie i osobiście i społecznie i światowo Mateńce Bożej Królowej i ratujmy swe Narody poprzez Intronizację Chrystusa Króla na Króla danego kraju, zgodnie z żądaniem powtarzanym już zresztą od lat 30-tych XX wieku przez Pana Jezusa w Objawieniach danych Służebnicy Bożej Rozalii Celakównej, a nawet wcześniej, podliczając wymagany akt zawierzenia się Francji Niepokalanemu Sercu Maryi (bowiem zawierzenie to mniejszy stopień niż Intronizacja, a dzisiaj tego najwyższego stopnia wymaga sytuacja międzynarodowa i indywidualistyczna (w odniesieniu do każdego z osobna) - o stopniach i aktualnej sytuacji duchowej na szczeblu państwowym i spełnianiu wymogów Nieba w sferze publicznej pisałem tu: http://isidorium.blogspot.com/2016/11/peru-doaczyo-do-kolumbii-czesciowo-do.html ). Oczywiście następnie oddajmy to, co się Bogu należy, czyli dokonajmy Intronizacji Pana Jezusa Chrystusa Króla, rzecz jasna, w pełnym wymiarze, bez zbędnej zwłoki, adekwatnie, do obecnego zagrożenia, wiszącego nad naszymi głowami...