,, Najbardziej ekspresyjne społeczeństwa znajdziemy na Bliskim Wschodzie, w Ameryce Południowej i na południu Europy, a najsilniej powściągliwi w świetle badań Hampden-Turnera i Trompenaarsa są Etiopczycy, Japończycy i, uwaga!, Polacy. ''
Przyznam, że nie lubię osób, które nie okazują emocji, a się jakoś tak kryją. Ja bardzo lubię okazywać emocje. Oczywiście, czynię to tylko wtedy, gdy wiem, że druga osoba mnie nie skrzywdzi w jakiś sposób. Jeśli jednak nie widzę takiego zagrożenia, to okazuję emocje i to głośno - bo co piękne, trza wysławiać!
Oczywiście, w dzisiejszych trudnych czasach Polska ma być jak Święty Jan Apostoł - w ciszy stojący pod krzyżem Jezusa i znoszący cierpienia, wierny Ewangelii - tak było w jednym z Objawień - chyba Anioła Stróża Polski Adamowi Człowiekowi.
To się jednak chyba bardziej odnosi do trudności, a nie do relacji z drugim człowiekiem. Poza tym, przyznaję, że mówię głośno - czy to w tramwaju czy gdzie indziej, ale cóż mam ukrywać? Jeśli prawdę mówię, to niech ona wybrzmi i promieniuje, niech ludzi budzi i nawraca. Co innego oczywiście, gdy mamy do czynienia z prawdą dotyczącą sfery prywatnej, jakichś tajemnic, poufałych informacji, dotyczących prywatnego stanu czy sytuacji osoby, a nie spraw publicznych i uniwersalnych dla każdego.
Po wynikach tych badań widać, że Naród Polski, choć ponoć tak gorący sercem i umysłem, ciałem i duchem jest teraz jak dawny Izrael - ogarnął go strach, a to w wyniku straszliwych wydarzeń od II wojny światowej począwszy i potęgowania tego strachu i fałszywego wstydu przez media w rzekomo wolnej Polsce. Strach, strach i jeszcze raz strach - nad wszystkim dzisiaj panuje, czy to w publicznych sprawach czy w prywatnych relacjach nawet. Ah, straszne to, doprawdy, heh.
Jeśli zaś, tak jak wielu to uczynić pragnie, oddzielimy państwo polskie i sprawy nasze prywatne, osobiste od Świętego Kościoła Katolickiego, któż czy cóż nam wówczas pozostanie? Kościół Katolicki to już ostatni bastion naszej polskości. Jak jego już nie będzie, to nie będzie i Narodu Polskiego. Bez niego nie istniejemy - tak głęboko wrył się w naszą duszę, w nasz charakter, w nasze cechy.
To jest ostatni opiekun, ostatnie schronienie, ostatnia nadzieja. Jakże biedni jednak jesteśmy! Biada nam! Biada! Skoro i Kościół w Polsce tak uchyla się od wzięcia Krzyża Pańskiego i stanięcia nie tylko już w odwadze chrześcijańskiego ducha, ale i światła Woli Bożej, Woli Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski unika! Już tylko Maryja nas uratuje, ale tylko tych, co Ją prawdziwie mają za matkę, bliską swemu sercu. Ona ocali nielicznych, którzy przetrwają wylanie sprawiedliwego kielicha Boskiej Sprawiedliwości, po którym nastąpi jednak jakże szczęśliwe, oh jakże szczęśliwa ta chwila... Jakże szczęśliwe przyjście w blasku prawdy i chwały, i w łasce ogromnego miłosierdzia królowanie Pana naszego Jezusa Chrystusa Króla Polski.