Pragnę podzielić się świadectwem ks. Dominika Chmielewskiego, jak telewizja niszczy rodzinę.
Jedno małżeństwo od pewnego czasu przeżywa kryzys. Są kilkanaście lat po ślubie, mają troje dzieci i oboje długo pracują. Wieczorami mąż zmęczony, zasiada przed telewizorem, żeby sobie trochę odpocząć, ale spędza tam od 3 do 4 godzin, niejednokrotnie zasypiając. Małżonka, przemęczona obowiązkami domowymi, ma do męża pretensje, że jej nie pomaga. Często dochodzi do sprzeczek i nieporozumień. Rozmowy prowadzą tylko powierzchowne i brakuje im czasu dla siebie. Poważnie zaczynają myśleć o rozwodzie. Mąż zdobywa się na heroiczny czyn i wyrzuca telewizor. Jak do tego doszło? Sfrustrowany i rozżalony groźbą rozwodu mąż postanawia iść do kościoła i tam, siedząc przed Tabernakulum, pyta się Pana Jezusa, co on ma zrobić? I co dzień spędza w kościele ok. 15-20 min., prosząc o radę i pomoc. Po ok. trzech tygodniach słyszy wyraźny głos:
- Wyrzuć swój telewizor.
Pan Bóg zawsze daje pomoc i przemawia do nas, ale my musimy Go prosić, cierpliwie czekać i słuchać. Ze wszystkimi trudnymi sprawami należy zwracać się do Boga. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby mąż nie wyrzucił telewizora.
WSZYSCY, KTÓRZY JESZCZE MAJĄ TELEWIZORY W DOMU, NIECH POSŁUCHAJĄ PANA BOGA I JAK NAJSZYBCIEJ JE WYRZUCĄ, a sami przekonają się, ile cudów Bóg dokona w ich życiu.
łucznik Izydor: Również polecam