Za powód dymisji MSZ podaje zmianę " koncepcji kierownictwa MSZ " i "planuje w inny sposób wykorzystać wiedzę i doświadczenie Roberta Greya". Według wyborcza.pl (wiem - fu!) i wp.pl tak naprawdę powodem dymisji jest
zatajenie informacji, iż był (jest) współpracownikiem służb specjalnych USA (sic!).
Robert Grey zajmował się dyplomacją ekonomiczną, jak i polityką amerykańską i azjatycką.
Źródło: Krzysztof Jaworucki dla Radia Pomost Arizona
Komentarz: Dobrze, że chociaż tak szybko. Ale dlaczego? Zapewne dlatego, że być może pewnie
mający blokować jak najbardziej realne i lukratywne interesy z Chinami wysłannik USA na Polskę. został zaskoczony przegraną Hillary Clinton, która dalszą politykę szkodzenia Polsce realizowałaby, a co jest o wiele mniej możliwe przy Donaldzie Trumpie, który to został prezydentem USA. Owszem Obama jeszcze urzęduje, ale chodzi o kiepską perspektywę dla realizacji tej złowieszczej linii. (Gdybym napisał ,, delegat " miast ,, wysłannik ", to zabrzmiałoby oficjalnie, a przecież wiadomo, że w Polsce rządzą tylko Polacy, a nie, jak to mówi - конечно (oczywiście) oszołom, a jakże - redaktor Stanisław Michalkiewicz, stronnictwa: pruskie, ruskie i amerykańsko-żydowskie.)
Aliści (zapewne) prawdziwa informacja o zatajeniu informacji w sprawie agenturalnej przeszłości podsekretarza stanu w MSZ RP, a oficjalne wytłumaczenie ministerstwa, wywołuje salwy śmiechu. Śmiech ten jednak przeplatany jest grozą, gdy pomyślimy sobie, że przecież Grey został tam zatrudniony celowo, a właściwie został przysłany jako nadzorca... I nie ważne, czy minister wiedział o jego przeszłości, czy nie, bo nawet jeśli nie wiedział, to możemy tu znowu wybuchnąć salwą śmiechu przeplatanego grozą z powodu niekompetencji tak ważnej, polskiej instytucji.
Ale nie... Przecież PiS jest ,, je " a PO ,, be " - i sprawa załatwiona. Czarno-biały świat...