Strony

Czerwona łuna na niebie tuż przed II wojną światową - Piotr Relich

   Dzisiaj miałem niesamowity zaszczyt przeprowadzić rozmowę z kobietą, która jako dziecko ratowała uciekinierów z Auschwitz (była częścią podziemnej siatki). Historia niezwykle dramatyczna, tym bardziej, że do bólu prawdziwa. Ale nie o tym. Pani Maria opowiadała jak przed wojną - bodajże w sierpniu - wszyscy widzieli czerwoną łunę na niebie.
Cała rodzina i sąsiedzi w środku nocy wpatrywali się w coś, co z opisu pani Marii wyglądało na kometę. Jej dziadek nie miał wątpliwości, że oznacza to zbliżającą się wojnę. I to przychodzącą z Zachodu - tak jak wskazywał kierunek lotu "komety".
Mówiąc szczerze, pewnie przeszedłbym koło tego wątku obojętnie zrzucając odpowiedzialność pojawienia się takich wybryków wyobraźni na karb ciężkich przeżyć wojennych, gdyby nie jeden mały szczegół.
Jak byłem jeszcze małym [red. dzieckiem], mój śp. Dziadek opowiadał jak w lecie przed wojną widział na niebie łunę. Babcia też. Wszyscy odczytywali to jako zapowiedź wielkich nieszczęść.
Oni mieszkali pod Krakowem. Pani Maria w okolicach Oświęcimia...
I gdzie jest teraz szkiełko i oko?


Redakcja: Najwcześniejszy termin ukazania się wspomnianego materiału video to 1 września. Zapraszamy do śledzenia PCh24TV