Strony

,, Sezamie, proszę, otwórz się na Twego... '' - wiersz XXV - Norbert Polak

Szczęk oręża, warkot kół, błyski świateł...
Miecz o tarczę wnet uderza
Halabarda gniecie już
Któż nawał wojny wytrzyma?
Któż ostanie się wśród burz?
Koła toczą się gdzieś w kurzu
biegną wozem ci sprzedawcy
sprzedać tajniki śród tłumu
jednak światła lampy dusz
I te światła, acz uzewnętrznione,
pośród morza rozlega się ich huk
błyszczą, lecą, podążają, lecz zlęknione
swoją zgubną myślą dróg...


A na niebie występuje
spośród chmur
postać pewna
chwały pełna
i spogląda...
i się śmieje:
Dałem im ziemię,
wyrwali sobie spod nóg.
Dałem im wody,
zalali się po bród.
Dałem im wolność,
zniewolili się przez wiek.
Dałem im Syna,
zakryli swe oczy,
ze wstydu swego...

Wnet tu jednak rozpacz przerywa
głosik jednego spośród nich
prosi Ojca, by się zlitował
nad jednym spośród ludu.
On się zgodził,
obietnicę złożył,
acz pod warunkiem
otwarcia się wrót...

Ach Sezamie, Ty tu nie stój
w miejscu się nie otwierając
przyjmij trochę wody żyznej
Bożej łaski,
aby stał się cud:
niech kamień stanie się solą
Solą Miłości Twego Ojca i Twej Matki
błyskiem Zbawcy i uszczęśliwienia
swego
wiecznego