Strony

Możemy czynić wszystko, byleby tylko nie skonfrontować się z prawdą - łucznik Izydor

   Kilka dni po pierwszej rocznicy Małej Intronizacji z 19 listopada. Myślałem, że dużo napiszę. Iż znowu będę wyjaśniał, dlaczego Intronizacja ma być taka, a nie taka, albo taka i taka. Nie. Nie mam już sił powtarzać w kółko tego samego. Piłka jest krótka - domagamy się prawdy.

   Nie będę się kłócił o koncepcję Intronizacji. Zapytam tylko tyle: czy naprawdę tak trudno uznać oczywistą oczywistość, że skoro Pan Jezus Chrystus Król jest Królem Wszechświata, to jest i Królem Polski? Nie tylko ,, w Polsce " czy ,, w Narodzie Polskim ", czyli gdzieś w tych tworach społeczno-polityczno-kulturalnych, ale w ogóle, w pełni i konkretnie. One przynależą do Niego, jak wszystko, co dobre, a co jest złe, to nie może wymknąć się Jego Wszechmocy.
   Możemy modlić się nowenną, możemy się uśmiechać do siebie i być w zgodzie z biskupami i innymi, ale co z tego? To nie zmieni stanu faktycznego. Czyli tego, że Pan Jezus nadal, z nie zrozumiałych względów nie jest Królem Polski, tak, jak Jego Matka, Królowa Polski. To tak, jakby powiedzieć, że żółty banan nie jest żółty, bo żółty kolor jest na bananie, ale przez to banan nie jest żółty.
   Nie mam już sił. Pozostaje modlitwa i ciągłe przypominanie, że Jezus jest Królem, czy Jego stworzeniu się to podoba, czy nie. To On jest Stwórcą, nie my. A jeśli my jesteśmy bogami, to zmieńmy to. A jeżeli nie potrafimy tego zmienić, to kłammy sobie we własne oczy, że tak jest, chociaż tak nie jest. I po co to komu? Czyż nie lepiej kochać, niż mówić o kochaniu? A Pan Bóg wszystkim odpłaci - gdyż nie ma niczego, co nie wróci. Viva Cristo Rey!