Strony

Króluj Nam Chryste! - Karol Pniewski o śp. Leokadii

Króluj Nam Chryste!

Kilka słów o śp. Leokadii Wójcik...
Gdy poznałem Leokadię, zwróciłem uwagę na jej pełne, ciemne oczy, przyglądała się nimi, jak mi się wydawało, bardzo głęboko.
To co cechowało ową miłą i dobrą osobę, wyrażało się w tym, że gdy mówiła o Panu Bogu i rzeczach Jego dotyczących, robiła to "całą sobą", w sposób bezkompromisowy.
Była osobą prostą, oddawała wszystko, co miała, innym, sama zaś obiady jadała w Mop'sie. 
Uważam, że tak jak twierdziła, miała łaskę widzenia i rozmawiania z Panem Bogiem, Mateńką Najświętszą.
Przekonanie moje bierze się między innymi z tego, że będąc z nią w kościele, zachowywała się w sposób taki, jak gdyby widziała i czuła Pana Boga.
Opowiadała mi, np. o tym, że najbardziej kocha
Adorację Najświętszego Sakramentu, podczas której w Hostii widzi Pana Jezusa.
Natomiast w czasie Przemienienia widzi, jak krople krwi z Najświętszego Serca Pana Jezusa spływają do kielicha.
Leokadia potrafiła realizować przedsięwzięcia, na które, wg logiki, nie mogło być stać tak ubogiej osoby.
Twierdziła, że Pan Jezus albo Mateńka Najświętsza dokądś ją wysyłają, i o dziwo udawało się, i wychodziły zamierzenia, na które nie było środków ani perspektyw.
Nagle pojawiały się osoby, które pomagały. Natomiast Leokadia, powtórzę, nic dla siebie nie zostawiała, wszystko z niesamowitą pogodą ducha i radością przekazywała dalej.
Znałem Leokadię dwa i pół roku... Zauważyłem że cierpiała w wieloraki sposób, ta skromna kobieta żyła bez ogrzewania, sama nosiła opał, miała tylko zimną wodę w domu, nie tracąc pogody ducha, uśmiechu i nie narzekając. Twierdząc, że tak ma być.
Po niedawnej lekturze Dzienniczka Świętej siostry Faustyny, zaczynam dostrzegać głębszy wymiar trudności, które przechodziła Leokadia.

Z Panem Bogiem!
 
 
PS: Polecamy także: http://isidorium.blogspot.com/2017/02/pena-miosci-i-swietosci-mistyczka_19.html Oręduj za nami, Kochana Leokadio!