Strony

,,Osamotniony róg'' - wiersz XXXV - Norbert Polak

Chciałem znaleźć w Tobie Brata,
chciałem wierzyć, żeś Ty cud.
Chciałem pośnić tak przez lata,
by się w końcu stało znów,
iżbym przeżył tych chwil parę,
iżbym radość wciąż swą miał,
com wymarzył, com i spełnić
tak tu bardzo wielcem chciał.


Ale płonne me nadzieje,
niczym świecy płomień ów,
co go zgasił wiatr w zawieję
naszych zgubnych życia dróg.
Z jednej strony bowiem wiedza,
co nie daje jednak cnót,
z drugiej zaś nadchodzi nędza
bez miłości i bez słów.

Komuż oddam swoje serce,
gdy przyjaciel jest mi wróg,
komuż znowu swe powierzę,
troski zwalające wszakże z nóg?
Gdym ja ponoć wyjątkowy,
nic dziwnego z samych mów,
co do siebie je kieruję
i tak w kółko i bez tchu.

Nie znalazłem również damy,
nie znalazłem jeszcze dróg,
co otworzyłyby me kraty,
za którymi z ognia łuk,
legendarny, lecz nieśmiały
woła, biegnie niczym słup
bielą szczerą wypełniony
niczym zapomniany róg.

Róg to złoty, róg szlachetny,
co z pradawnych niesion pól,
ze zwycięskich wspomnień Reszty,
bo wspomnieniem jeno już...
Komuż oddam słodycz słów?
Temu tylko, co pocieszy,
Jezu, proszę, uzdrów znów!