Strony

Przyjaźń polsko-węgierska nareszcie z Bogiem w roli przynajmniej głównej!

   Coś słyszałem wcześniej, lecz wiadomo - czas. Jednak nie sposób o tym napisać, pomimo opóźnienia. Bo to jest wieczne. To jest prawdziwe. I niedawne.
   23 października w Budapeszcie, podczas obchodów 60 rocznicy powstania węgierskiego przeciwko komunizmowi rygorystycznemu, na placu Kossutha pięknie przemówił prezydent Andrzej Duda, wygłaszając między innymi takie oto słowa:

- Niech Bóg błogosławi Polskę, niech Bóg błogosławi Węgry. Cześć i chwała bohaterom powstania 1956 r.! Boże, zbaw Węgrów i ześlij na nich swoje łaski.
   A premier Węgrów, Victor Orbán:
- Niech Bóg strzeże Polskę!

   I właśnie zwlaszcza słowa naszego prezydenta były niespotykane w skali światowej! Ja wiem, że
bardzo możliwe, iż służy żydom, aczkolwiek bardzo możliwym również jest, że raz w PiS-ie przeważa prawda a innym razem służenie talmudystom.
   Aliści któż dzisiaj zwraca uwagę na jeden z dwóch najważniejszych i ściśle ze sobą się łączących aspektów sprawy celu ludzkiego istnienia:
Chwały Bożej i Zbawienia człowieka (a więc osiągnięcia wiecznego szczęścia)?
   Tu występuje zwłaszcza drugi aspekt celowości człowieka, czyli Zbawienie człowieka.
   A któż mówi dzisiaj o tym najważniejszym w przestrzeni publicznej? Tylko w przestrzeni prywatnej. Jedynie niektórzy (sic!) katolicy mówią to publicznie, ale czy spośród nich są tacy, którzy tę najistotniejszą kwestię poruszają, zajmując czołowe stanowiska państwowe? Ja jeszcze o kimś takim nie słyszałem, jakkolwiek oczywiście wiem o zawierzaniu bądź poświęcaniu kraju Bogu, Najświętszemu Sercu Pana Jezusa czy Niepokalanemu Sercu Maryi (zresztą, w jednym z ostatnich postów również o tym pisałem -> http://isidorium.blogspot.com/2016/11/peru-doaczyo-do-kolumbii-czesciowo-do.html).
   Piękna miłość braterska, węgiersko-polska wydaje owoce.


Źródło: Marta Borzęcka w Warszawskiej Gazecie